niedziela, 10 kwietnia 2011

Park Wschodni raz jeszcze. Plus peerelowskie murale

Pomyślałem, że to ładne, ciekawe i może niespecjalnie brawurowe, ale dość oryginalne. Żartuję. Ten domek za jakiś czas zniknie, a tak będzie na wieki wieków ament. Park Wschodni.

Siekanina gałęzi. Bardzo mocno wiało. Tak naprawdę nie mam pojęcia, co to jest. Widać to z Parku Wschodniego, gdy się popatrzy na wschód.

Ulica Krakowska. DZBM Krzyki.

Ta sama ulica. Pasze dla dzieci. Odżywki. Trochę podrasowałem, żeby było widać cokolwiek.

A to jest, o ile się nie mylę, stara kotłownia. Mieści się w pobliżu terenów PKP, wejście od ulicy Paczkowskiej. Zaraz obok jest plac, na którym w niedziele od 6 do około 11 handluje się gołębiami, kurami, kogutami, perliczkami i innym pierzastym badziewiem. Przynajmniej do niedawna tak było. Miałem się tam dziś zerwać o świcie, ale ostatnie noce były szczególnie ciężkie i o porannych pobudkach mowy być nie mogło. Może za tydzień.

Brak komentarzy: