środa, 9 marca 2011

Zrzut 2, czyli zwłoki miasta plus stare badziewia.

Było nieciekawie.


Mordy z Przejścia Oławskiego. Całkiem niezłe. Zdecydowanie lepsze niż martwa, brudna ściana.

Ciekawiej jest w rejonie Franciszkańskiej i św. Doroty. Zagłębie gruzu, śmieci, parking samochodowy i mnóstwo resztek. Tak to wygląda:




Tutaj ostały się jakieś pozostałości po, prawdopodobnie, bramach.




A tak to wygląda z lekkiego oddalenia. Pięknie wtapia się w stojący w tle kościół:




Natomiast z drugiej strony oglądane wygląda mniej więcej tak:




Tak ładne, że aż się wyć chce. Dalej jest ciąg dalszy ulicy św. Doroty i szczątki po dawnym lokalu rozrywkowym, tymczasowo świecącym pustkami i kratami. Plus mocz. Mocz musi być wszędzie tam, gdzie nie ma nic. Prosty stąd wniosek, że im mniej czegoś tym więcej moczu.




I choć lubię to miejsce, to nie ma się tam po co zapuszczać. Pustka.


Dalej mamy zakamary na Kazimierza, nie powiem gdzie, ale jak sobie postanowicie poszperać, to znajdziecie tam, uwaga, stary bank, w tej chwili pusty, o ile miejscowi nie kłamią. Z jednej strony szkoda, z drugiej nic dziwnego, lokalizacja beznadziejna, budynek otoczony ze wszystkich stron, przytłoczony aż niemiło. Uwaga, lecą fragmenty, bo nawet nie miałem jak objąć. Może się kiedyś nauczę dobrego obejmowania, tymczasem musi być tak jak jest:




I tutaj kroiłem fajny opis, ale coś mi się niechcący odświeżyło i znikł. A więc klasyczny przykład niezborności, jakiej w tym mieście wiele: część fasady odpicowana (powiedzmy, że odpicowana), reszta wieje wujem:

 

Brak komentarzy: