środa, 23 marca 2011

Kamery Kuźniczej

Lasciate ogni speranza voi ch'entrate, albowiem czujne oko patrzy, obserwuje i utrwala. Każdy pocałunek, uścisk i drapanie się po jajkach. Nie przekonałem was? Oto pierwszy odcinek z akcji w którą może się zabawię, czyli dokumentacja monitoringu miejskiego.

To, co tu ujrzycie, to dostrzeżone przeze mnie kamery na ulicy Kuźniczej, miasto Wrocław, od rogu Rynku do gmachu Uniwersytetu i na powrót. Nie starałem się być specjalnie dociekliwym trolem, możliwe, że wiele kamer mi umknęło, na dzień ówszejszy, to znaczy dzień zdjęciowy, kamer upolowałem tyle a tyle. Jedziemy:

To nad knajpiszonem, tuż na rogu przy Rynku. Jak widzicie, zaczynam od prawej strony idąc od Rynku do Uniwerku, potem będę wracał i polecimy z drugą stroną. Póki co tak zwana strona nieparzysta.

Ta nie pamiętam w jakim miejscu się przyczaiła. Nawet nie do końca byłem pewien, czy to na pewno kamera, w końcu tyle tych bajerów powymyślali, że głowa mała i może to być na przykład wypasiony na maksa czujnik ruchu podczerwieni w falach ultrakrótkich. Ale założyłem, że to jednak kamera.

Przy Szybko Tanio Pysznie (lulz) trafiłem aż dwie na raz, jedna jest tuż pod tym mrocznym, czarnym lampionem. Druga tam dalej i wyżej, ale ująłem ją już wcześniej na poprzednim zdjęciu i chodziło o to małe, okrągłe piździelstwo.

Ta sama strona, ale nie pamiętam dokładnie, gdzie. Gdzieś tam.


Tu się kutwa przyczaiła przy banku. Gdybym był głupawą mendą to napisałbym, że czyha na wasze piny z bankomatu, ale ponieważ nie jestem, to napisałem, że czyha na piny i dodaję, że to bzdura. Czyha na obmacywanko.

To przy księgarni uniwersyteckiej, gdzie możecie po przecenie kupić przeterminowane akademickie kalendarze we fajnych okładkach. Dba o to, byście nie zostali stasowani elektrotaserem przy wybiorze kasiory z mordy skynetu (pozdrawiam Unke). Jest to jeden z tych wpisów, gdzie osiągnąłem maksymalną ilość punktów za podkreślenia wyrazów niezrozumiałych dla systemu googlegmail. Słowa 'stasowani, elektrotaserem, wybiorze i skynetu oraz Unke" są nierozpoznawalne. Czyli rąbiemy system na całego.

Półmetek, czyli plac Uniwersytecki, obok kościółka i jamy prorektora. Z tego zdjęcia jestem szczególnie dumny, bo choć wszystkie robiłem w trybie auto (taki eksperyment, normalnie z uporem maniaka robię na manualu, choć mi nie wychodzi), to tutaj udało mi się ostrość skupić dokładnie tam, gdzie chciałem.

Teraz jest ten moment, gdy bierzemy się za stronę parzystą. Oto twierdza Prawa i Administracji. Chyba przenajobkamerowany obiekt na całej ulicy. Jeśli po stronie parzystej występują 4 kamery, to na samym budynku PiA są 3. Daje nam to, jak wychodzi z prostego rachunku, 75%, które to 75% jest współczynnikiem obkamerowania obiektów po stronie parzystej ulicy Kuźniczej. Masakra, nie? 3/4 kamer po parzystej stronie Kuźniczej należy do PiA! Popodniecałbym się tym faktem trochę dłużej, ale to strasznie lamerskie i nudne. Oto kolejne kamery z PiA.


Budynek PiA ma tę fajną zaletę, że pozwala robić bajeranckie foty z odbiciem. Znam znikomy procent ludzi lubiących właśnie takie zdjęcia. W zasadzie znam jedną i to jej dedykuję te zdjęcia. Starałem się bardzo, żeby dobrze wyszły. Poza tym nie widzę zalet tego budynku. Niektórzy mówią, że ten i mu podobne to pomniki studenta zaocznego. Coś w tym jest.

I ostatnia. To przy samym Rynku. Ma baczenie na wszystko, co dzieje się przy północnej i wschodniej pierzei. Ale nie martwcie się, jak tam akurat dostaniecie w ryja to mała jest szansa na to, że coś zarejestruje. Ludzie dostają i podobno siły prawa są bezradne. Ale jest, może akurat działa, więc wrzucam.

I to by było na tyle. Jeśli ma to sens to może jeszcze ze dwie takie sesje odbębnię. Oczywiście w trybie auto, bo kręcenie tymi wszystkimi obiektywami pod górę jest bolesne jak wuj i lepiej mniej niż więcej.

Brak komentarzy: