Są dwa proste sposoby na stratę roweru. Pierwszy to zostawienie go bez zapięcia. Drugi to zapięcie go wyłącznie za przednie koło. Najlepiej widać to TU.
Mimo to, z uporem maniaka, stosuje się stojaki kompletnie niepraktyczne. Zmuszają one właściciela roweru do szukania innego miejsca albo wożenia półtorametrowego łańcucha.
Co więcej - te same stojaki to ogromne marnotrawstwo przestrzeni. Nie dość, że kompletnie niefunkcjonalne w sferze bezpieczeństwa, mogłyby pomieścić dwa razy tyle rowerów, ile jest na nich miejsc. To tylko kwestia pewnych rozwiązań, które znane są w Holandii, przecież nie tak strasznie odległej. TUTAJ przykład. Jedno kółko wyżej, drugie niżej. Trudniej pomyśleć, czy zrobić?
A TUTAJ: Holandia. Użyć złodzieja, napuścić na niego policję i zwiać z kradzionym rowerem bez płacenia doli. To oczywiście jedna z wersji. Jak widać w na video i w komentarzach: kobieta zaczyna wzywać policję, zanim zamknięcie zostało złamane. Złodziej, mimo jej krzyków, nie ucieka od razu, tylko pracuje dalej. Pytanie: czemu złodziej nie uciekł, gdy zaczęła krzyczeć? Czemu pracował dalej? Czemu zaczęła krzyczeć, zanim złodziej dokończył pracę? Same niejasności. Magiczny kraj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz